W środku na całego trwają prace wykończeniowe, mamy fajnych chłopaków, zaufanych i sprawdzonych więc jakoś tak bez stresu i bez echa w naszym życiu przechodzi etap wykończeniowy jaskółki. Dowożę im materiał i jak mam czas, a nie mam go dużo, przychodzę sprawdzić postępy prac. Aktualnie robimy ściany i sufity. Do 20 maja wszystkie ściany powinny być wygładzone i zagruntowane. Malowanie sufitów, już na gotowo, odłożyliśmy na późniejszy termin, tzn. po płytkach. Aktualnie sprawa wygląda tak, że góra oraz klatka schodowa jest już w całości gotowa do malowania. Skosy, ściany i sufity, pomimo tego, że początkowo nie mieliśmy tego w planie, zrobiliśmy na gładko, czyli gładzie na całości (ściany oczywiście, bo sufity mamy podwieszane wiec gładkie same w sobie). Trochę zwiększył się koszt całej operacji ale w końcu robimy dla siebie i ten tysiąc przy całości kosztów to jednak niewiele.
Po długim weekendzie chłopaki „schodzą” ostatecznie z góry i zaczynamy dół na taki sam „połysk” jak góra. Tak więc korytarz, salon, kuchnia z jadalnią oraz gabinet gładzie na całości. W łazience gładzie tylko na suficie bo ściany pod sam sufit płytkujemy.
Odnośnie płytek, lekkie zmiany prowadzimy w płytkach w dolnej łazience, ale górna w większości pozostanie bez zmian.
W międzyczasie skończył się nasz kominek, jest gotowy do zagruntowania, pomalowania i obłożenia kamieniem, tak na szybko licząc koszt to około 7tyś zł, sporo ale mam nadzieję mocno go eksploatować w okresie od jesieni do wiosny więc mam nadzieję na spore zyski energetyczne z grzania nim.
W poniedziałek zrobili mam przyłącze gazu (wewnętrzne), uwinęli się w jeden dzień choć nie obyło się bez przygód. Podczas kopania uszkodziliśmy kabel elektryczny wewnętrzny (od skrzynki do domu) … bywa, ale to już naprawione zostało wieczorem. Samo podłączenie poszło dość sprawnie, nie wliczając mojego gapiostwa, gdzie źle wymierzyłem odległość od skrzynki do domu. Tzn wymierzyłem dobrze ale zapisałem źle i podałem złe wymiary przez co brało nam 5 metrów rury, ale chłopaki szybko znaleźli spawarkę elektrooporową w Dzierżoniowie i Pan za 200 zl dostarczył ją na plac boju. Tak na marginesie niezły biznes, 2 stówki za 10 min roboty, pan nawet się do wykopu nie pofatygował, przywiózł, postawił, rozpakował, spakował, zapakował do samochodu, zainkasował 200 i pojechał. No ale nie od dzisiaj wiadomo, że w sytuacji bez wyjścia płaci się słono i zarabia dużo. Nie mniej jednak cieszę się, że udało nam się skończyć z gazem bo prawie już skończyliśmy kopanie na naszej działce. Pozostają jeszcze rynny ale to już w czerwcu bo wcześniej nie będzie czasu.
Podjazd: ruszyliśmy też temat podjazdu, ponieważ mamy glinę na działce, każdy deszcz = się straszne błoto, czasem do tego stopnia że nie dało się dojść do schodów. Tak więc zebraliśmy około 40 cm w głąb od drogi aż po sam dom, pas szerokości około 7 metrów, zasypaliśmy to pisakiem, warstwa od 5 do 7 cm i czekamy na poprawę pogody i dni pracujące, przywozimy kamień, pewnie z 40 ton pójdzie i trzeba to zasypać warstwą około 20 cm. Później tylko warstwa wyrównawcza i kostka. Niestety kostka to pewnie w przyszłym roku ale z błota trzeba wyjść a to jest najlepszy sposób.
Więcej zdjęć po długim weekendzie bo wybyłem z domu na tydzień, a fotki które mam zostały w aparacie a ten zaś w domu.
Miłego weekendu :)
P.S dla budujących w moich okolicach, Sobótka koło Wrocławia, mam +/- paletę Edera który mi został, chętnie odsprzedam za dobrą cenę, powiedzmy 50% ceny rynkowej ale trzeba to samemu zabrać. Chętni proszę pisać śmiało.
Nasz kominek na dzień dzisiejszy prezentuje się oto tak:
nasze ściany, już gładziutkie i zagruntowane: